Dzień Kimiego i Guilherme...

Dzień Kimiego i Guilherme...

W siódmej kolejce przyszło zmierzyć się nam z drużyną Ełki. Ten dzień przejdzie do historii naszej drużyny w którym to miała miejsce ostatnia kolejka Fantasy Ligi w której nasz zawodnik Kimla dzięki świetnej postawie Guilherme z Legii otrzymał szansę wygrania całej polskiej edycji(zwyciężył w poniedziałek). Gratulujemy!!!!!!! Zapatrzony w zawodnika Legii oraz uskrzydlony powrotem na fotel lidera grał tego dnia jak z nut. Przeciwnik chyba nas zlekceważył ponieważ zjawił się w pięcio osobowym składzie. Początek meczu jednak fatalny. Wiedzieliśmy jak groźny jest "Tevez" jednak w pierwszej minucie strzelił nam bramkę z ostrego kąta. Zaledwie dwie minuty przegrywaliśmy w tym meczu a wyrównuje oczywiście Kimi. Nasza gra wygląda nieciekawie tak jakbyśmy już dopisali sobie 3punkty w tym meczu. W 10minucie budzimy się asysta Kimiego na bramkę zamienia Gelo. W minucie piętnastej ważna akcja dla losów meczu. Kapitan Innego Zespołu odbiera piłkę ostatniemu obrońcy Ełki i pędząc na bramke zostaje nieprzepisowo zatrzymany za co przeciwnik otrzymuje czerwoną kartkę. O tyle dotkliwa sytuacja ponieważ nasz rywal po stracie bramki lub 5 minutach nie miał żadnego zawodnika do zastąpienia wykluczonego obrońcy. Po minucie dzięki swojemu sprytowi Rycha pakuje piłkę do bramki. Gramy jednak strasznie nerwowo. Nie potrafimy mając jednego zawodnika więcej rozegrać składnej akcji, wszystko jest szarpane i strzelamy na bramkę nawet z niemożliwych sytuacji do strzelenia.Rywal grając w osłabieniu strzela bramkę kontaktową a autorem nie kto inny jak "Tevez". Staramy się strzelać kolejne bramki ale nie jest to łatwe. Jednak przeciwnik popełnia błąd wykorzystuje to Paweł Sroka i wykłada piłkę do pustej bramki kapitanowi naszej ekipy. W tej samej minucie podwyższa Robert a asystę notuje znów Kimi. W minucie dwudziestej grając na fali Kimi wykłada piłkę sam na sam Marcinowi Mitorajowi a ten strzela swoją pierwszą bramkę w tym sezonie LF. W 29 minucie w końcu składna akcja, trzy podania z pierwszej piłki Kamil Kimla i ręce same składają się do oklasków. Ta sama minuta znów zagranie z klepki Damaz-Kimla-Damaz i bramka. Rywal na łopatkach. Udało nam się zdobyć w tym meczu jeszcze dwie bramki ale gdybyśmy nie myśleli o indywidualnych statystykach to nasz dorobek mógłby być dwukrotnie większy. W 37 minucie strzela Duki a w ostatniej minucie po niesamowitej asyście Mitoraja strzałem głową ustala wynik meczu Robert Jurczyga.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości